Dzisiejszy dzień jest dla mnie dniem pozytywnych emocji i działań. Tyle się dzieje dookoła,że ciężko to opisać.
Korzystam z ostatnich wolnych dni aby zakupić płytki, poznać najtajniejsze zaułki internetu oraz komunikacji interpersonalnej. No cóż tematy dość odległe od siebie ale ....
I w ten oto dzień postanowiłam zjeść coś prostego a zarazem wyszukanego. Inspiracją był mój wspaniały Małżonek , który opisał wspaniałą zupę , którą jadł w trasie . Więc nie ma to ja Do It Yourself,
Wzięłam się do roboty i w ciągu 30 minut wyczarowałam to cudo.
Potrzebujemy:
1 cebula
1 ząbek czosnku
350 g boczniaka
1/2 marchewki
1/2 korzenia pietruszki
2 szklanki wody lub bulionu warzywnego
1/2 łyżeczki curry
2,5 cm korzenia imbiru
szczypta utartej gałki muszkatołowej
1/2 posiekanej ostrej papryczki
2 liście kafiru
sok z połowy cytryny
150 ml mleczka kokosowego
sos sojowy
olej sezamowy
olej rzepakowy rafinowany
sól. pieprz
Posiekaną drobno cebulę podsmażamy na oleju sezamowym rozmieszanym z olejem rzepakowym razem z posiekanym czosnkiem, papryczką chili oraz imbirem. Dodajemy pokrojone w paski boczniaki i smażymy razem aż zmiękną. Kiedy zapach będzie już dość zniewalający zalewamy całość wodą lub bulionem. Dodajemy marchewkę oraz pietruszkę pocięte w słupki lub "rzezane" w cienkie plasterki przy pomocy obieraczki do warzyw. Przyprawiamy curry , liściem kaf
iru, sokiem z cytryny , pieprzem, gałką muszkatołową i sosem sojowym. Pamiętajcie ,że dzięki zastosowaniu sosu sojowego możecie uzyskać właściwą słoność potrawy oraz przybliżyć sobie dalekowschodni smak umami. Gotujemy ok. 10 minut i dodajemy na końcu mleczko kokosowe.
Obiecuję ,że ta zupa rozgrzeje Was w te jesienne chłodne dni i wieczory.
Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz