czwartek, 24 listopada 2016

Karkówka po staropolsku

Poranek przywitał nas gęstą mgłą przykrywającą nieodległe wytwory architektury. W tle majaczyły  zarysy bezlistnych drzew. Powstawały podczas tego teatru przyrody scenerie , których nigdy nie powiązałabym z tym miejscem. Chodniki otoczone drzewami zmieniły się w strumienie i wąskie wąwozy. Miejsca i rzeczy , które wydają się nam znajome  mogą zaskoczyć nas swoim nowym obliczem.
  Oto prawdziwa magia jesieni. 

Nieuchronnie również zbliżają się  święta postanowiłam więc wcielić w życie kilka nowych przepisów. Oto pierwsze rezultaty, które  przerosły moje oczekiwania i przyjemnie zaskoczyły. 
Odkąd pamiętam mój Małżonek wspominał zawsze wędliny , których smak poznał podczas pobytu w Wilnie. Mięsa nadziewane bakaliami. 
Jednak nigdy nie odważyliśmy się na taki eksperyment. 
Aż do teraz. 
Rezultat okazał się na tyle smaczny ,że ten kawałek, zrobiony z połowy składników,  znikł w ciągu niespełna 2 dni. 
Chyba muszę robić  gorsze  zestawienia ;).

Aby poczęstować naszych gości takim przysmakiem

Potrzebujemy:

1  kg karkówki
1 opakowanie  przyprawy do wieprzowiny
300 g mielonego mięsa z kurczaka
150 g suszonych daktyli bez pestek
75 g suszonych śliwek
75 g suszonych moreli
100 g migdałów
1 łyżka ziaren kolendry
1 ostra papryczka
1 cebula
1 łyżeczka soli morskiej
1 łyżka oleju
1 łyżka wody

Rozpoczynamy od podsmażenia pokrojonej wcześniej w kostkę cebuli . Aby  cebula była  szklista i nie przypalona wrzucamy ją na zimną patelnię z mieszaniną wody i oleju. Cebulka będzie się gotowała do czasu ,ąż nie wyparuje  woda następnie  delikatnie się zarumieni . To jest  sposób mojego Mistrza  na zawsze miękką cebulę. Posiekaną ostrą paprykę i zmieloną kolendrę dodajemy do lekko rozdrobnionych bakalii. 
W tym przypadku zmieliłam mięso z podudzi kurczaka . Barwą i strukturą przypomina karkówkę więc nie widać różnicy w kolorze i nie ma duże różnicy w smaku. Jeśli chcemy aby farsz odcinał się kolorem możemy wykorzystać mięso z piersi. Aby farsz  się kleił musimy mięso dobrze wyrobić   
( zmielić), wtedy wydzieli ono kolagen , który połączy wszystkie  składniki. Zmielone mięso mieszamy z bakaliami i solą.

Karkówkę   rozcinamy jak książkę i rozbijamy   tłuczkiem tak  aby w każdym miejscu miało 1,5 cm grubości. Oprószamy dokładnie z każdej strony przyprawą do wieprzowiny  i smarujemy  farszem . Całość rolujemy dokładnie i zawijamy  dokładnie w folię aluminiową lub jeśli chcecie  mieć ładniejszy kolor obwiązujemy sznurkiem. 
Pieczemy w nagrzanym do 190 stopni piekarniku ok. 90 minut. 
Tak przygotowana karkówka będzie pełna smaku i soczysta. 
Zapach i smak nie pozwoli jej leżeć za długo w lodówce. 

Można podawać na zimno jako wędlinę, można podać zalane galaretą lub na ciepła z sosem pieczeniowym. Zależy co kto preferuje.

Polecam





Przepis na świąteczną karkówkę

Karkówka  nadziewana  bakaliami

niedziela, 6 listopada 2016

Tatar z tuńczyka

Podczas jednego z naszych wypadów na sushi  jedliśmy wspaniałego surowego tuńczyka. 
To doznanie tak głęboko pobudziło nasze kubki  smakowe , że postanowiliśmy zrobić tatara z polędwicy z tuńczyka w domu. 
Pamiętajcie ,że jednak ryby muszą pochodzić z pewnego źródła, czyli muszą być najlepszej jakości. 

Potrzebujemy:

200 g polędwicy z tuńczyka
2 dojrzałe avocado
sok z 1 limonki
1 łyżka sosu sojowego
2 suszone pomidory
sól, pieprz
kilka gałązek świeżej kolendry
czarny sezam
Grzanka  z białego chleba

Polędwicę z tuńczyka siekamy w drobną kostkę  i polewamy sosem powstałym z sosu sojowego i połowy soku z limonki. Przyprawiamy solą i pieprzem. 
Łyżką wyciągamy miąższ z awokado i rozgniatamy   przyprawiając solą pieprzem i sokiem z limonki. 
Podajemy na grzance z białego pieczywa oraz awokado obsypany ziarnami czarnego sezamu oraz jasnym octem balsamico. 

Ten tatar gwarantuje niesamowite doznania  smakowe. 
Polecam.
tatar z tuńczyka  na grzance


Śniadaniowe delicje

Korzystając ze spokoju niedzielnego poranka postanowiłam,w rewanżu za wspaniałego tatara z tuńczyka, zaserwować puszyste naleśniki
Nadzienie z dodatkiem waniliowego  kremowego sera oraz  aromatycznej galaretki z czereśni sprawia , że zwykłe naleśniki stają się wykwintnym  daniem godnym restauracji. 
Puszyste naleśniki  z waniliowym serem  i galaretką z czereśni


Wołowina po węgiersku

Jesień nie rozpieszcza nas swoją aurą. Zimno albo mokro  oto naprzemienna aura panująca w naszym pięknym kraju. Tak jak większość tęsknię za promieniami słońca , które rozświetliłyby te , jakże krótkie już dni. 

Drzewa powoli przygotowują się  do zimowego odpoczynku. Coraz większa ilość  puszystych i okrągłych skrzydlatych gości odwiedza nasz karmnik, dzięki czemu nasze koty przez większą część dnia siedzą z przylepionymi do szyby nosami.  Czyli przygotowania do zimy trwają w najlepsze.

Na taką pogodę najlepsze są geste sosy ze składnikami czerpiącymi z bogactwa  jesieni. 
Do takich  należy moja ulubiona wołowina po " węgiersku".

Potrzebujemy:

200 g łopatki wołowej pokrojonej w grubszą kostkę
3 sztuki długiej słodkiej papryki czerwonej
2 cebule
200 g mieszanki warzyw  mrożonych (marchewka , pietruszka , seler korzeniowy, por)
6 dużych pieczarek
1 szklanka bulionu wołowego
3 łyżki koncentratu pomidorowego
1 łyżka vegety
pieprz, ziele angielskie, liść laurowy
1 ostra papryczka
1 łyżka oleju

Cebulę kroimy w piórka i podsmażamy , aż delikatnie się zeszkli, dodaje pokrojoną w kostkę wołowinę i podsmażamy chwilkę razem z pokrojoną na drobne paski papryką oraz mrożonymi warzywami. Pod koniec zalewamy bulionem i dodajemy pieprz , ziele angielskie, ostrą papryczkę  i liść laurowy. Gotujemy  aż mięso stanie się kruche i delikatne ( w szybkowarze ok. 30 minut ). Następnie dodajemy koncentrat pomidorowy , pieczarki  i przyprawiamy vegetą gotujemy ok. 7 minut. Otrzymujemy pełen smaku  i zapachu gęsty sos , który jest idealnym dodatkiem do włoskiej pasty lub do moich ulubionych placków ziemniaczanych. Smaczne , pożywne i pełne aromatu  oto danie na jesienny obiad i nie tylko. 

Polecam
Placki ziemniaczane z wołowiną po węgiersku