Na brak zajęć nie mogę ostatnio narzekać. Ostatnio jednym z takich bardziej zajmujących rozważań było co z tą moją mirabelką jest nie tak, że pestki się trzymają miąższu jak uczepione. Aż dzięki wujkowi google odkryłam ,że to co uważałam za fioletową mirabelkę to jest ałycza czyli śliwa wiśniowa.
Po uzyskaniu kilku ładnych butelek soku z jasnej mirabelki postanowiłam wykorzystać owoce ałyczy do aromatycznego soku w intensywnym wiśniowym kolorze.
Potrzebujemy:
3 kg owoców ałyczy z pestkami
1,5 kg cukru
3 łyżeczki cynamonu
sokownik
Umyte owoce przesypujemy na zmianę cukrem i cynamonem w sokowniku i całość nastawiamy na gazie. Kiedy owoce przestaną puszczać sok. Przelewamy gorący sok do butelek i całość dokładnie zakręcamy. Wstawiamy wszystkie butelki do garnka z gorącą wodą wyłożonego czystą ściereczką i pasteryzujemy.
Gwarantuję Wam, że kiedy spróbujecie tego wspaniałego soku, nie pozostaniecie obojętni na uroki tego owocu.
Z odsączonych owoców pozostałych jako odpadki , możemy pozyskać wspaniałe i aromatyczne powidła o wiśniowym kolorze i korzennym aromacie.
Owoce z pestkami przecieramy przez sito o oczkach odrobinę mniejszych od pestek. Przetartą masę dosładzamy cukrem i całość gotujemy ok. 30 minut. Zamykamy w wyparzone słoiki i cieszymy się wspaniałymi powidłami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz