Po bardzo długim i żmudnym okresie pielęgnacji i dbania o owoc cytrynki dziś nadszedł długo wyczekiwany dzień degustacji.
Mój małżonek codziennie dbał, doglądał i troszczył się o małego cytruska, aż z małego owocu wyrosła całkiem spora i dorodna cytryna. Nie mogliśmy się doczekać degustacji.
Po przekrojeniu można było poczuć zapach naszej cytrynki. Okazało się, że owoc jest bardzo soczysty i brak mu kwaśności charakterystycznej dla cytryn zakupionych w sklepie . Za to smak można porównać do limonki , jest delikatny i łagodny . Chciałabym, żeby tak smakowały cytryny ze sklepu, ale po to się choduje, żeby smak rekompensował czas i starania ;). Nie mogę się doczekać następnych owoców, ale te dopiero za rok. Teraz trzeba odwdzięczyć się jej właściwą pielęgnacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz