Sobotę postanowiliśmy spędzić łącząc przyjemne z pożytecznym. Wyjazd do Białegostoku był świetną okazją by załatwić sprawy biznesowe a później poświęcić czas na zwiedzenie tego miasta.
Koloryt temu terenowi nadają wszędobylskie i zadbane cerkwie otoczone przez piękne tereny. Zobaczyłam w Bielsku sklepik w którym nagrywano znachora. A w samym Białymstoku zdążyłam zobaczyć ogród Pałacu Branickich. Nauczona naszą lubelską codziennością założyłam , że zrobię kilka zdjęć budynku bo pewnie reszta pod kluczem;). Jakie było moje zdziwienie i radość , kiedy okazało się, że oprócz dziedzińca mogę poszaleć z aparatem w ogrodzie. Wspaniałe rzeźby i regularnie prowadzone rośliny dawały efekt dostojeństwa a zarazem lekkości. Szkoda mi było tylko mojego małżonka, który biedny czekał, aż zaspokoję swoją potrzebę pobiegania. Tak pozytywnie zaskoczył mnie Białystok, że postanowiłam tam bywać częściej.
Z wyjazdu przywiozłam dużo ciekawych zdjęć oraz oryginalnego sękacza.
Pychota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz