poniedziałek, 17 lutego 2014

Walentynkowy wypad

Korzystając z tak pięknej pogody i z konieczności odwiedzenia Rzeszowa, postanowiliśmy  spędzić trochę czasu w Przemyślu.
Przemyśl zachwycił mnie podczas naszej pierwszej wieczornej wizyty i postanowiliśmy bliżej poznać go w dzień.
Ujęło mnie położenie miasta nad malowniczym Sanem, jego architektura nawiązująca do wpływów austrowęgierskich.
Obudził nas wesoły śpiew ptaków, które swoimi wymyślnymi trelami, zachęcały do przybycia wiosnę oraz słońce, które leniwie wyłaniało się zza wzgórz. W taki poranek aż chce się wstawać.
Po pysznym hotelowym śniadaniu, udaliśmy się na zwiedzanie.
Odzwiedziliśmy muzeum Twierdza Przemyśl, gdzie można zobaczyć pamiątki z okresu 1 wojny światowej. Zamek Kazimierzowski z Basztą widokową oraz lochami i wielką imitacją pająka wraz z przepięknym , budzącym się do życia ogrodem. Próbowaliśmy odwiedzić Muzeum fajek i dzwonów, lecz niestety okazało się , że jest zamknięte do końca lutego. I tak po kilkugodzinnej przechadzce, akurat kiedy mieliśmy ochotę na porcję małej czarnej, natrafiliśmy na zatłoczoną kawiarnię i zarazem ciastkarnię Fiore. Dzięki przemiłej Kelnerce mogliśmy wygodnie zająć miejsce i wybrać z karty liczącej minimum kilkadziesiąt pozycji.
I tak stanęły przed nami kawa orzechowa z bitą śmietaną i lodami oraz lody Costa del Sol z pomarańczami i rodzynkami  nasączonymi słodkim likierem.
Pychota.
Polecam każdemu kto odwiedzi Przemyśl, przepyszne kawy i desery a do tego profesjonalna obsługa na na najlepszym poziomie.

I tak oto minął czas przenaczony na zwiedzanie. I trzeba było wracać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz