Mroźne i pochmurne dni skłaniają mnie raczej do leniuchowania w objęciach ciepłego fotela wyściełanego puchatym kocem, w towarzystwie 2 żywych termoforów czyli naszych kotów. Aby dopełnić ten sielankowy obrazek potrzebuję jeszcze filiżanki gorącej kawy , rozgrzewającej nie tyle samą temperaturą co zawartością. W zasięgu moich zainteresowań znalazła się suszona papryczka chili oraz czekolada. Jednak kawa z kafetierki z takimi dodatkami może nie wyjść zbyt aromatyczna, dlatego też odkurzyliśmy nasz oryginalny tygielek do parzenia kawy. Jesli nie posiadacie takowego wystarczy mały kubek lub rondelek do gotowania.
Potrzebujemy:
po 1 łyżeczce kawy na osobę
100 ml wody
1 łyżeczka cukru
chili ( w zależności od naszych upodobań)
1 kostka gorzkiej czekolady
Do tygielka wsypujemy kawę , cukier i chili trzymamy chwilkę nad ogniem mieszając. Zalewamy wodą i dodajemy kostkę czekolady. Wstawiamy na najmniejszy palnik, na powierzchni utworzy się pierzynka z kawy i przypraw. W ciągu dosć , krótkiego czasu zwarta pierzynka zaczyna się podnosić, zdejmując z ognia nie dopuszczamy aby kawa nam wykipiała . Czynność powtarzamy 3 razy. Nie doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy łyżeczkę chłodnej wody i mieszamy ażeby mielona kawa opadła na dno tygielka. Przelewamy delikatnie do filiżanek i cieszymy się gorącym napojem. Dobrze jednak znać moc papryki , którą dodajecie . Ostatnio dzięki małej i wydawało by się łagodnej chili moja zimna kawa rozgrzewała jak gorąca;).
Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz