piątek, 3 maja 2013

Pistoja i Montecatini Alto

Dziś drogi zawiodły nas do  Pistoi. Bardzo ładne miasto. Tereny dookoła są bardzo obfite w  różnego rodzaju sadzonki drzewek i krzewów. Szczerze powiedziawszy musiałam się powstrzymywać, żeby nie zabrać ze sobą palm czy pięknie poprzycinanych cyprysów. Na szczęście samochód osobowy nie pomieściłby wszystkiego, więc musiałam się pożegnać z roślinkami zanim je zakupiłam, ale na otarcie łez zostały mi zdjęcia.
Samo centrum miasta okazało się bardzo ładne i oczywiście włoskie. Po raz kolejny zobaczyliśmy budowle zbudowane z białego i czarnego kamienia jakie widzieliśmy we Florencji.
Przeuroczy rynek zaskoczył nas  budynkiem trybunału, bogato zdobionego w rzeźby i freski, na dodatek wykorzystywanego przez mieszkańców do zabaw ze swoimi pupilami.
Już widzę oczami wyobraźni jak po naszym trybunale biegają psiaki a Panie urzędniczki szczęśliwe obgryzają paznokcie.
Pistoja ma bardzo klimatyczne uliczki, z pięknymi kutymi lampami. Natknęliśmy się również na targowisko w środku starego miasta , na którym można było znaleźć owoce,warzywa, sery i oczywiście różnego rodzaju szynki. Nacieszyliśmy nasze oczy i podniebienia i wybraliśmy się w dalszą drogę.
Kolejnym punktem naszej wyprawy było Montecatini Alto. Spędziliśmy tam 3 godziny ale naprawdę zostałabym na dłużej. Miejscowość ta jest położona na szczycie, można dostać się tam kolejką wąskotorową lub samochodem.
Napotkamy tam stare kamienice i kościoły  tworzące bardzo przyjemny nastrój , jak i budynek hotelu z drugiej połowy 20w. Znajdujący się w kompletnej ruinie. W przewadze są klimatyczne włoskie uliczki z historią kontra nowoczesne budowle. Do Włoch nie jeździ się by zobaczyć teraźniejszość lecz by zapoznać się z przeszłością.
Po spacerze po Montecatini wróciliśmy do Empoli, gdzie czekało na nas pyszne carpacchio   zrobione przez Gaetana.
Grazie Gaetano.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz